Karta z pamiętnika: 17 maja – 21 maja 2021r.

😊 Z PAMIĘTNICZKA UCZNIA 😊

 

17.05.2021 r.🌞

Drogi Czytelniku! Dzisiaj mamy wyjątkowy poniedziałek – ostatni przed powrotem do szkoły, po dłuższym czasie zdalnej pracy z domu z powodu pandemii. Prawdę mówiąc, nie mogę się doczekać normalnych lekcji w klasie!              Trochę także się obawiam, ale pewnie nie jako jedyna… “Grunt to optymizm!”- jak się mawia. 😁

E. K.

***

20.05.2021 r.

Obudziłam się pełna oczekiwania i napięcia. 630… Wyskoczyłam rozemocjonowana z łóżka i pobiegłam obudzić moją młodszą siostrę. Ona ze stoickim spokojem oznajmiła, że pośpi jeszcze do 655.

  • Dobrze – powiedziałam – to, co nam na śniadanie zrobić?

Siostra otworzyła jedno oko i półprzytomna, podniosła głowę.

  • Ty?… – zdziwiła się – Śniadanie? Nieee… Ty wszystko przypalasz!

To powiedziawszy opadła na poduszki i zasnęła znowu. Stałam trochę zszokowana. “No, dobra – pomyślałam – Może zdarzyło mi się RAZ spalić kakao… no, i raz budyń…, ale nie znaczy to, że przypalam WSZYSTKO!”. Popędziłam do kuchni i przygotowałam kanapki i mleko z płatkami. Siostra z pełnym luzem, nie spiesząc się, zasiadła za stołem. Ma jeszcze czas, bo jedzie z tatą samochodem.

Och! A dla mnie późno się zrobiło! Kanapka w zęby, w jednej ręce śniadaniówka, w drugiej kurtka i już wyprowadzam hulajnogę. O godzinie 730 spotykamy się z Julką w naszym umówionym miejscu, by wspólnie jechać do szkoły. Nareszcie! Pokonywałyśmy tę drogę już kilkakrotnie w czasie “zdalnej nauki”, żeby zmierzyć czas i wybrać najlepszą trasę. To pozwoliło nam dziś sprawnie dotrzeć na miejsce. Nie spóźniłam się! (jakaś nowość😊).

Na pierwszej lekcji był angielski. Gdy usiadłam na nowo w ławce szkolnej, uświadomiłam sobie jak bardzo za tym tęskniłam! Znowu mogłam widzieć nauczyciela, uczniów, salę i całą masę rzeczy, których na zdalnym się nie widzi😊 Nawet kartkówka ze słówek mi nie zepsuła humoru.

Mieliśmy tego dnia także zastępstwo na religii. Całą klasą wyszliśmy na dwór i graliśmy w piłkę ręczną na boisku. Taka zwyczajna szkolna rzecz dziś wypełniła mnie dziką radością! A jak fajnie było na przerwach pospychać się klasowo z ławek! 🙂

Gdy wróciłam do domu, prawie skakałam z emocji. Jak wspaniale jest wrócić do normalnego funkcjonowania! Coś mi się zdaje, że cały ten dzień będę pamiętała BARDZO długo, jeśli nie na zawsze!

E.K.

 

***

21.05.2021 r.

Piątek. Obudził mnie głos taty:

  • Emilka! Co ty tu jeszcze robisz? Na którą idziesz do szkoły?

Usiadłam półprzytomna na łóżku. Spojrzałam na zegar i to rozbudziło mnie momentalnie. Była 715!!! Wyskoczyłam jak oparzona, bo za parę minut powinnam być z hulajnogą na umówionym miejscu spotkania. Jeślibym się nie stawiła, Julka ruszy, a ja będę musiała jechać sama.

Nie wiem, jakim cudem zdążyłam w 14 minut wyjść z domu, ale się udało (niestety bez śniadania)! Pędziłam całą drogę z nadzieją, że koleżankę dogonię (mieszkam dość daleko od szkoły). Udało mi się to dopiero przed szkołą. 😁Prawdę mówiąc, to był największy ekspres w moim, bądź co bądź, już dość długim życiu😁

Coś mi się zdaje, że mam bardzo urozmaicone poranki…😆

Tego dnia wszystkie lekcje spędziliśmy na dworzu (godzinę wychowawczą, dwie matematyki, trzy W-Fy i okienko) Było gorąco. Klasowo rozegraliśmy bardzo dużo meczy z różnych kategorii. Słońce spiekło nas jak kiełbaski na grilu.😁Ciekawe, czy zejdzie mi skóra z  twarzy… A ile witaminy D wchłonęłam!

Po tym całodniowych aktywnościach fizycznych ledwo dowlokłam się do domu. Jednak dzień był równie udany jak poprzedni! Na zdalnym raczej taka żywiołowa nie byłam… Nie mogę już się doczekać poniedziałku! 😊

E.K.